Waldemar Smaszcz
„Chrystus się nam narodził”
Najdawniejsze kolędy polskie

Początki polskich pieśni bożonarodzeniowych, nazwanych dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku kolędami, w niczym nie zapowiadały późniejszego ich bogactwa (ocenia się, że mamy około 10 tysięcy kolęd!), ani niezwykłej, jedynej w swoim rodzaju urody. Fenomen naszych kolęd nie doczekał się do dzisiaj wyczerpującego opisu, ale nie mamy wątpliwości, że są one bodaj najpełniejszym wyrazem naszej duchowości i naszej kultury. Jan Lechoń, poeta szczególnie uwrażliwiony na wszystko, co kształtowało przez wieki tradycję narodową, tak napisał, nawiązując do arcykolędy Franciszka Karpińskiego “Bóg się rodzi”: “Poezja religijna Karpińskiego jest to jeden z tonów najczystszych, najbardziej polskich naszej poezji, tonów, które Karpiński zdołał uczynić własnymi, wyrazić jak nikt inny przed nim i po nim - jest ona wyrazem wiary, bardzo polskiej, ufnej, pełnej serca, nie rozumiejącej i nie mistycznej, wiary ciepłej, rodzinnej, która w dniach uroczystych jednoczyła cały naród jak rodzinę w uczuciu wzajemnego przebaczenia, miłości i ufności. Tej wiary nikt nie czuł głębiej niż czuły, przeciętny, ale na złotych strunach grający Karpiński. Cały naród zna też na pamięć i śpiewa (...) ową kolędę potężną, owego poloneza religijnego, w którym muzyka zarówno jak słowa są podniosłe, doskonałe, stanowią całość tak polską, że po prostu nierozdzielną od naszego zbiorowego życia. I gdyby komuś przyszło na myśl uczynić właśnie ową kolędę naszym hymnem narodowym, wyraziłby on bardziej niż jakakolwiek okolicznościowa poezja - to, co stanowi o jedności narodu, samą istotę czucia. Jest przede wszystkim w tej poezji owa wiara polska, której dał Karpiński, nic nie ujmując z jej bezpośredniości i prostoty, ton wspaniale uroczysty, znów polskiej duszy jakże właściwy. Jest w owych niebywałych słowach Niemało cierpiał, niemało żeśmy byli winni sami zawarta całego narodu i każdego z nas spowiedź i rozgrzeszenie, które ze zbiorowego śpiewu tej kolędy czynią akt skruchy i sam w sobie potężny akt religijny.”

Kolęda jako hymn narodowy - pomysł na pozór zdumiewający! Kiedy jednak wsłuchamy się w słowa “Pieśni o Narodzeniu Pańskim”, w której pierwsza strofa jest niezwykłym, poetyckim i teologicznym zarazem zapisem prawdy o przyjściu Syna Bożego na świat, ostatnia zaś jakże patriotycznym wyznaniem przywiązania do “ojczyzny miłej”, rodzinnych wsi i miast, a nawet domu i “majętności całej”, to z pewnością przekonanie Jana Lechonia okaże się niepozbawione racji.

Ale pierwsze pieśni na Boże Narodzenie - powtórzę - miały niewiele wspólnego z późniejszymi kolędami. Były to po prostu pieśni liturgiczne, nieróżniące się od innych śpiewanych w naszych kościołach. Tłumaczono je z łaciny, a nawet pisano po łacinie, by wspomnieć twórczość poety polsko-łacińskiego, ks. bpa Andrzeja Krzyckiego (1482-1537). W wierszu “Na Boże Narodzenie” autor pisał (cytuję w przekładzie Mariana Plezi):

Nie płacz, słodka Dziecino, Królu nad królami,

Przed Twoim narodzeniem zadrżał czarny Styks.

Lichą kolebkę światłość otacza niebieska,

Wszelkie stworzenie składa Panu swemu hołd.

Wół Ci służy i osioł, a gwiazda promienna

Przyświeca, króle niosą wróżebny Ci dar;

Złoto, by w Tobie króla uwielbić, o Chryste,

Kadzidło dla kapłana, a mirrę na grób.

Dziecię czcigodne, kwilisz pod nędznym okryciem,

A równocześnie gromem z chmur niebieskich grzmisz...

O dziwna i tajemna iście wola Boża,

Coś tak bardzo uniżyć chciała Pana ziem!

Uniżysz Go, lecz i tak wszystko w Jego ręku.

I granic żadnych nie zna Jego święta moc.

Dziecię, co życie dajesz, ja, zgięty pod grzechu

Brzemieniem, błagam, ratuj mnie przybyciem Swym!

Chociaż odnajdujemy w tym utworze niemal wszystkie motywy późniejszych kolęd, przypomina on raczej wierszowany traktat teologiczny niż jakąkolwiek pieśń śpiewaną do dziś. I tak było w całym ówczesnym Kościele. Nowy nurt, który w końcu zwyciężył, związany jest ze św. Franciszkiem z Asyżu, który w 1233 roku zapoczątkował w Greccio obrzęd kołysania dzieciątka złożonego w żłóbku. Niezwykła wizualna strona tego obrzędu dokonała prawdziwego przewrotu w przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia. Zauważmy, że w cytowanym wierszu ks. bp Andrzej Krzycki, chociaż mówi o Dzieciątku, to przez cały czas widzi w Nim Boga Stwórcę, który “gromem z chmur niebieskich grzmi”. Tak było w istocie, nowo narodzony Jezus był Bogiem. Ale przychodząc na świat uniżył się i przybrał postać ludzkiego niemowlęcia, zdanego na czułą miłość Najświętszej Matki i troskliwą opiekę św. Józefa. Cierpiał niewygody w grocie pasterskiej, a nawet musiał uciekać przed gniewem Heroda do Egiptu. Św. Franciszek pierwszy w ten sposób pokazał cud Bożego Narodzenia, co zupełnie odmieniło także pieśni związane z tym okresem w roku kościelnym.

Polskie kolędy średniowieczne wyrastały jednak ze śpiewów liturgicznych. Miały więc charakter hymniczny, były hieratyczne, dostojne, a wypowiadającego je autora cechowała postawa dziękczynna i pochwalna, co doskonale ujawnia bodaj pierwszy zapisany utwór z roku 1424. Każda jego strofa rozpoczyna się słowami “Zdrow bądź”, czyli “Bądź pozdrowiony”:

Zdrow bądź, krolu anjelski

K nam na świat w ciele przyszły,

Tyś za jisty Bog skryty,

W święte, czyste ciało wlity.

Zdrow bądź, Stworzycielu wszego stworzenia!

Narodziłeś się w ucierpienia

Prze swego luda zawinienia.

Zdrow bądź, Panie, od Panny

Jenż się narodził za nie.

Zdrow bądź, Jezu Kryste, krolu!

Racz przyjąci naszą chwałę,

Racz daci dobre skonanie

Prze Twej Matki zasłużenie,

Abychom Cię zawżdy chwalili,

Z Tobą wiecznie krolowali. Amen.

 

Wyrośliśmy wśród zupełnie innych kolęd i już nie potrafimy raczej dostrzec urody tych pierwszych pieśni, wyrażających radość naszych przodków z Bożego Narodzenia. A mają one doprawdy urok i moc - powiedziałbym - słów pierwszych, jakże autentycznych, głębokich wypowiadanymi prawdami. To jakby świadectwa sprzed dwu tysięcy lat, kiedy Syn Boży przyszedł na ziemię, by przywrócić zerwane przymierze człowieka ze Stwórcą. Tak właśnie to wydarzenie ujął autor cytowanej pieśni. Pierwsza strofa to wspaniałe wyznanie wiary, że narodzone niemowlę to Bóg, który przybrawszy człowiecze ciało, przyszedł na świat. Zdanie: “Tyś zaiste Bog skryty” to jakby partycypacja wielkiego wyznania Szymona Piotra: “Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16). Jak ważne były to słowa, świadczy najlepiej odpowiedź Jezusa: “Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16, 17). Następnie zaś wypowiedział Jezus zdanie, które wszyscy pamiętamy - o tym, że Piotr jest Skałą i na niej zbuduje swój Kościół, niedostępny żadnym mocom.

Poza dogmatem o dwu naturach Chrystusa i Jego odkupieńczej ofierze, umysły ludzi średniowiecza niesłychanie poruszał dogmat o niepokalanym poczęciu i dziewiczym macierzyństwie Maryi. Potwierdzało to wiarę, że Najświętsza Matka, jako pierwsza z ludzi, uwolniona została od grzechu pierworodnego; nie podlegała więc jego skutkom - z łaski Ducha Świętego urodziła Bożego Syna “przez boleści”, “panieństwa nie straciła”:

Zstała się nam nowina,

Nigdy taka nie była,

Maryja Syna powiła,

Panieństwa nie straciła.

A wżdy Panną została

I Matką Jezu Chrysta,

Krola niebieskiego.

O Matko miłościwa,

Bądź wszystkiem lutościwa,

Proś za nami Syna Twego,

Krola niebieskiego,

Aby nas tam domieścił

Do przybytku swojego,

Krola niebieskiego.

Te zapomniane dzisiaj utwory kryją w sobie wiele strof czy choćby zdań, które dobrze świadczą o średniowiecznych autorach i ówczesnej religijności. W pieśni “Jezu Chryste, nasza radość” czytamy m.in.: “Tyś się z Panny Maryje narodził, / Dziewstwu-ś jej nic nie zaszkodził; / Tobie chwałę przez przestania / Nasz rozum i myśl dziś śpiewa”. Ostatni z przytoczonych wersów zawiera słowa, które nieczęsto pojawiały się przynajmniej w szkolnej wiedzy na temat tej epoki. Człowiek starał się pojąć “Słowo”, które “stało się ciałem” i rozumem, i myślą.

Najstarszą kolędą śpiewaną do dziś w polskich kościołach jest pochodząca z połowy XVI wieku “Anioł pasterzom mówił...” Oparta została na wszystkich najważniejszych motywach znanych z utworów średniowiecznych. Wyrasta - jak wszystkie pieśni liturgiczne - z przekazu ewangelicznego; możemy bez trudu wskazać odpowiedni fragment ze św. Łukasza - jest to rozdział 2, wersety 8-20. Osobna strofa została poświęcona dziewiczemu macierzyństwu Maryi:

O dziwne narodzenie,

Nigdy nie wysławione!

Poczęła Panna Syna w czystości,

Porodziła w całości

Panieństwa swojego.

Ale już pojawiają się tu treści subiektywne; autor wyraża zdziwienie, że “Taki Pan chwały wielkiej / Uniżył się wysoki! / Pałacu wysokiego żadnego / Nie miał zbudowanego / Pan wszego stworzenia” oraz zwraca się bezpośrednio do “przeklętych Żydów”: “Mówcie, co się wam widzi, / Zowiecie Jezusa synem cieśle, / W czym się barzo mylicie, / Przeuczyliście się”. Jednak i ona ma przede wszystkim retoryczny charakter. Dopiero XVII wiek, nazywany często “stuleciem kolęd”, przyniesie jedyne w swoim rodzaju wyznania liryczne, znakomicie oddające człowiecze emocje, z którymi nieodmiennie stajemy każdego roku przed złożonym w żłobie Synem Bożym.


powrót